W: Jest Pan zadowolony ze swojego wyniku wyborczego?
Oczywiście, że tak. Nawet jak rozmawiam z ludźmi, to podkreślają, że radnym byłem tylko przez dwa lata, a uzyskałem 500 głosów. Nie przejmuję się tym, że nie zostałem wójtem, bo mam co robić: prowadzę firmę i gospodarstwo rolne. Spróbowałem swoich sił, poznałem ludzi, moje nazwisko pojawiło się w przestrzeni publicznej. Chodziłem po domach, odwiedziłem praktycznie każdą wioskę. To dla mnie nowe doświadczenie. Startowałem pierwszy raz i troszkę błędów w kampanii wyborczej popełniliśmy. Do tego, niektórzy wyborcy nie do końca wiedzieli, jak głosować w sytuacji, gdy kandydowałem jednocześnie na wójta i na radnego. Część głosowała na mnie w wyborach na wójta, ale już nie w wyborach do Rady Gminy, bo wychodzili z założenia, że przecież nie mogę pełnić dwóch funkcji jednocześnie. Jestem bezpartyjny, żadnej partyjnej karty nie wypełniałem, jestem jedynie sympatykiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Podjąłem jednak decyzję, by startować jako kandydat Trzeciej Drogi. Później na wszystkich obwieszczeniach widniała informacja, że jestem członkiem partii. To też mi trochę głosów zabrało. W wyborach na wójta powinno się głosować na osobę, a nie na partię. Tymczasem jest inaczej.
* Czy zdaniem Sławomira Lisowskiego coś zawiodło w jego kampanii wyborczej?
* Czy zgadza się z Marianem Starownikiem, że kampanię należało rozpocząć wcześniej?
* Jaką lekcję Sławomir Lisowski wynosi z kwietniowych wyborów?
* Na czym się teraz skupi kandydat na wójta gminy Uścimów?
WIĘCEJ W AKTUALNYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA LUBARTOWSKA", DOSTĘPNYM OD 7 MAJA W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.