Gm. Uścimów. Pomagamy zbierać na leczenie Tymka ze Starej Jedlanki! (galeria)

Rodzice Tymona: Zaczęło sie od zwykłej anginy

Zespół PANDAS pojawia się u dzieci na skutek zakażenia paciorkowcem. Tak było w przypadku dwuletniego Tymona. Kiedy zachorował na anginę nikt nie przewidywał dramatu, z jakim potem musieli zmierzyć się rodzice i dziecko.

- Z dnia na dzień następował potworny regres w jego rozwoju - mówi Joanna Mareczko ze Starej Jedlanki. - Synek przestał jeść, przestał spać, przestał rozumieć. Zaczął wpadać w szał. Pojawiły się różne dziwne ruchy ciała, zaczął unikać ludzi, aż wreszcie nie było z nim żadnego kontaktu... - wspomina smutno. - Lekarze podejrzewali głęboki autyzm i radzili, aby pogodzić się z chorobą dziecka.

Rodzice nie uwierzyli w postawioną diagnozę.

-  W ciągu dwóch lat przebadaliśmy synka pod każdym kątem. Jeździliśmy do prywatnych specjalistów, suplementacja, leki, które nie pomogały. Wreszcie w internecie znaleźliśmy diagnozę, którą potwierdzili lekarze - autoimmunologiczne zapalenie mózgu i zespół PANDAS. 

 Jedyną nadzieją są wlewy immunoglobulin.

-

Po trzech dniach podawanej dożylnie dużej dawki leku zaczął mówić (!). I to pełnymi zdaniami! Niedawno pierwszy raz w życiu powiedział mi, że mnie kocha! - wzrusza się mama. - Przede wszystkim jednak zaczął jeść i lepiej śpi. Zmniejszyła się ilość tików.  Teraz od razu reaguje na to, co się dzieje, nie unika ludzi, lgnie do swoich braci. Poznaje i cieszy się, gdy ktoś  przyjdzie, zaczyna bawić się z dziećmi (!) - wymienia. - Takich cudów jest więcej, najważniejsze, że leczenie jest skuteczne i następuje powolny postęp w jego rozwoju.

Niestety koszt takiego leczenia jest ogromny i przerasta możliwości finansowe rodziny.

Leczenie dożylnie podawanymi immunoglobulinami

Za Tymonem dwa wlewy immunoglobuliny i kolejne poumawiane terminy zabiegów, które już udało się opłacić dzięki zebranej pomocy.

- Z miesiąca na miesiąc walczymy o kolejny wlew. Chcemy opłacić na razie półroczne leczenie, jak to nie pomoże, to założymy kolejną zbiórkę! - deklarują rodzice. Co prawda droga do jego zdrowia jest jeszcze bardzo daleka ale my już wiemy, że ta droga którą idziemy jest tą właściwą.

POMAGAMY, aby Tymuś mógł cieszyć się beztroskim dzieciństwem, jak inne dzieci...

Do pomocy ruszyli przyjaciele, bliżsi i dalsi znajomi, sasiedzi, a także osoby obce. Jednoczą się, aby Tymuś mógł cieszyć się beztroskim dzieciństwem.

  - Nasz Tymuś cierpi od ponad dwóch lat. Ból nasila się i wycisza na krótkie chwile, uniemożliwiając Tymkowi normalne funkcjonowanie. Zabiera mu dzieciństwo i radość. Choroba przejęła nad nim kontrolę, a my zrobimy wszystko, by wyrwać go z jej szponów. By nasze dziecko nie straciło wszystkiego, zanim jego życie zaczęło się na dobre - przyznają rodzice Joanna i Michał Mareczko ze Starej Jedlanki

 Wolontariuszki Karolina Petryszak i Wiola Malec - Zwolińska w niedzielę 6 czerwca na plaży przy jeziorze Maśluchowskim w Starym Uścimowie zorganizowały festyn charytatywny. 

- Uzbieraliśmy 40 000 złotych i na taką kwotę otrzymamy fakturę z Centrum Świętego Łukasza w Gdańsku!!! To prawie dwa wlewy dla Tymka! Jesteście wielcy! - mówią wolontariuszki.

- Najbardziej chciałabym podziękować Karolinie i Wioli. One są dla mnie superbohaterkami. - W kwestowaniu są lepsza od samego Filipa Chajzera! I na rękach do końca życia bym je nosiła, takie mają serducho - przyznaje pełna wdzięczności mama Tymona.  - Oczywiście Kasi i Kamilowi Kowalukom, za każdy kilogram przerzuconego złomu, za każde zakwasy i za wielkie serce dla Tymka. Dziękujemy wszystkim  za wsparcie, za każde miłe słowa, za wiarę w powodzenie leczenia oraz za ogromne pokłady pozytywnej energii i siły do walki z chorobą. I oczywiście za tą ogromną cegiełkę, która pozwoli nam opłacić kolejne wlewy dla Tymcia. Jesteście wspaniali! - dziękują wzruszeni rodzice