- Ogień objął kilka hektarów lasu, pól uprawnych oraz opuszczony budynek — opisują początek dramatu pożarniczego świadkowie i strażacy z gorzką precyzją.
Aspirant Paweł Wróbel, dowodzący akcją, przekazał, że od chwili wybuchu pożaru, który rozpoczął się w opuszczonym domu, do akcji przystąpiło ponad 100 strażaków z 20 jednostek. Miejsce objęto patrolowaniem przez drony oraz działania w terenie z użyciem quadów, co pozwala na kontrolę rozległego pogorzeliska.
Według relacji Wróbla, warunki były wyjątkowo ekstremalne: po raz pierwszy w swojej 13-letniej służbie zetknął się z pożarem, który dosłownie „szedł po czubkach drzew”. Jak potwierdzają świadkowie - wszyscy szokiem reagowali na ogromną intensywność płomieni i trudność ich opanowania. Akcja, jak zaznaczył aspirant, zapowiada się na długą i trudną — co najmniej trzy dni zabezpieczania miejsca zdarzenia.
Miejscowi mieszkańcy, obserwujący wydarzenia z bezpiecznej odległości, wspominają minione popołudnie jako moment pełen przerażenia: „Jak to się zaczęło palić, strasznie się bali” — komentują ci, którzy widzieli, jak ogień rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, zagrażając okolicznym zabudowaniom.
Pożar rozpoczął się w piątek, 29 sierpnia po południu. Na miejsce skierowano liczne siły — zarówno strażaków państwowej jak i ochotniczej straży. Warunki pogodowe, obejmujące upał i silny wiatr, dodatkowo komplikowały działania ratowników. Nad terenami objętymi pożarem latał także śmigłowiec z wodą — wykonano kilkadziesiąt zrzutów, każdy po około 500 litrów, co znacząco wspierało akcję gaśniczą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.