reklama
reklama

Georges Perec pochodził z rodziny lubartowskich Żydów. Do biblioteki przyjechali tłumacze jego dzieł

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Georges Perec pochodził z rodziny lubartowskich Żydów. Do biblioteki przyjechali tłumacze jego dzieł - Zdjęcie główne

Odl lewej: dyrektor Grzegorz Winnicki, Stanisław Waszak, Rene Koelblen, Marek Danielkiewicz

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje lubartowskie Georges Perec to jeden z najbardziej znanych francuskich pisarzy. Jego ojciec, dziadek i babcia byli lubartowskimi Żydami. Tłumacze dzieł pisarza odwiedzili lubartowską bibliotekę.
reklama

Stanisław Waszak i Rene Koelblen przekładają wspólnie na język polski powieści Pereca. Przyjechali do Lubartowa na zaproszenie dyrektora biblioteki Grzegorza Winnickiego. Spotkanie z tłumaczami prowadził Marek Danielkiewicz, lubartowski poeta, znawca twórczości Georgesa Pereca. Przypominał m.in. wizytę pisarza w Lubartowie w 1980 r. Perec szukał śladów swoich przodków, ale nie udało mu się ich znaleźć.

Rodzina Georgesa Pereca w latach dwudziestych wyjachała do Francji, on sam urodził się w Paryżu. Rodzice zginęli w czasie II wojny światowej. 

- Jak Perec przyjechał do Lubartowa i ktoś mu nie wskazał, gdzie leżą macewy, to on ich po prostu nie widział, bo leżały w trawie. Teren był nieogrodzony. Był wtedy czas, kiedy rozbudowywano dopiero nowy szpital. Trudno było trafić do dawnych żydowskich miejsc - mówił Marek Danielkiewicz.

Tłumacze mówili o swojej pracy nad przekładem dzieł Pereca na język polski. Wyzwaniem było przetłumaczenie powieści "La  Disparition" (polski tytuł dzieła to "Zniknięcia). Utwór nie zawiera w ogóle litery "e". Brak litery nie jest tylko literacką zabawą, ale także odniesieniem do życia Pereca.

- Jego życie, fragmnent życia: dzieciństwo, młodość, było naznaczone brakiem podstawowym dla dziecka, czyli brakiem rodziców. To, że on przyjechał do Lubartowa i napisał, że nie zostało nic z tego, co on tu szukał, jakiegoś wspomnienia, nawet nie swojego, ale wspomnienia obecności żydowskiej tutaj. Nie zostało nic i to jest właśnie taki głębszy sens tej książki - mówił Stanisław Waszak. Perec często w swej twórczości umieszczał liczby 2 i 11. To dlatego, że jego matka została wywieziona do obozu koncentracyjnego 11 lutego 1943 r. 

Dyrektor Grzegorz Winnicki chce kontynuować spotkania z twórczością Pereca. Myśli o festiwalu perecowskim w Lubartowie. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama